Chociaż mają dopiero po 7 i 8 lat samodzielnie żeglują po Jeziorze Tarnobrzeskim. Wiedzą kiedy wieje Fordewind, Baksztag, Półwiatr i Bajdewind. To mali żeglarze z tarnobrzeskiej „Trójki”, którzy właśnie rozpoczęli sezon.
Ich przygoda z żaglami trwa już drugi rok, a wszystko dzięki profilowi klasy, w jakiej się uczą. Późną jesienią i zimą znad jeziora przenoszą się do szkolnej klasy, gdzie zaznajamiają się z teorią, wiążą węzły, opanowują instruktaż – słowem zdobywają wiedzę, jaka niezbędna jest do tego, by wypłynąć na akwen. W maju można zobaczyć ich nad jeziorem, gdzie przez trzy godziny w tygodniu uczestniczą w lekcji innej niż wszystkie. Jest ogromny entuzjazm, trzeba stosować się do zasad i liczy się samodzielność. Bywa, że pojawiają się strach i łzy, ale zawsze wtedy można liczyć na „pana od żagli”, człowieka, którego w środowisku wodniackim nie trzeba przedstawiać – Janusza Bobulę.
Dzieci nie kryją, że żeglowanie wcale nie jest łatwe, bo trzeba „Optymista” do rejsu przygotować, zwodować go, nieraz wpaść niespodziewania do zimnej wody, a przy tym myśleć o bezpieczeństwie swoim i kolegów. Ale daje też wiele radości i satysfakcji, uczy odpowiedzialności i logiki. Przede wszystkim jest bliskie sercu.
– Ja po prostu pokochałam ten sport – przyznaje siedmioletnia Patrycja. Na zdjęciach uczniowie klasy II d, wychowawca Justyna Cielecka. (ms)
Fot. M. Stojowska