Koniec zimy nad jeziorem! Trwa uzupełnianie wody do poziomu letniego!

Nad Jeziorem Tarnobrzeskim oficjalnie zakończyła się zima. Kilka dni temu rozpoczęto proces napuszczania do zbiornika czystej wody z Wisły. Jej poziom zostanie podniesiony o kilkadziesiąt centymetrów w stosunku do tego, który mogliśmy obserwować zimą. Taki stan będzie się utrzymywać do końca sezonu letniego. 

Odpowiedź na pytania o to dlaczego cześć wody w Jeziorze Tarnobrzeskim co roku jest wymieniana znajdziecie tutaj (fragmenty tekstu, który w lipcu 2015 roku ukazał się na łamach Tygodnika Nadwiślańskiego):

Mimo iż od dwóch lat właścicielem jeziora i terenów leżących w jego bezpośrednim otoczeniu jest miasto, to właśnie kopalnia wciąż gospodaruje jego wodami na podstawie stosownego pozwoleniem wodno-prawnego, wydanego przez marszałka województwa. To w tym dokumencie znajdują się wytyczne dotyczące wysokości nad poziomem morza, do której może być ono napełniane. Minimalny poziom w sezonie zimowym – od lutego do kwietnia – to 145 metrów nad poziomem morza. Maksymalny to natomiast 146 metrów – od kwietnia do września. W ciągu roku można więc „wymienić” metr słupa jeziorowej wody – najpierw spuszczając ją do Wisły, a następnie napuszczając ją stamtąd do zbiornika.

– Więcej się nie da. Jest to związane z różnicą poziomu położenia kanałów wlotowego i wylotowego, które łączą akwen z Wisłą – mówi Marek Szmuk, kierownik działu robót górniczych i kierownik ruchu zakładu górniczego Kopalni Siarki „Machów”.

Spuszczanie wody z jeziora odbywa się przez kanał biegnący u podnóża skarpy na osiedlu Miechocin, a następnie przebiega pod Wisłostradą i łączy się z Wisłą na osiedlu Skalna Góra. Woda wypływa śluzą o średnicy jednego metra. Trwa to około dwóch miesięcy. Napełnianie akwenu odbywa się natomiast poprzez trzy śluzy zamontowane na kanale przebiegającym pod Wisłostradą na wysokości półwyspu, na którym odbywały się koncerty „Lata z Radiem”. Na wprost jedynego stojącego na koronie wiślanego wału budynku. Ten proces trwa o wiele krócej, bo góra sześć dni.

W tym miejscu pod Wisłostradą znajduje się także korytarz, którym można przejść na jej drogą stronę. Można nim przejść ze stojącej na brzegu jeziora budowli, z której można sterować śluzami, do wspomnianego wyżej budynku na koronie wału. Czasami pracownicy kopalni prowadzą nim wycieczki – zarówno studentów, między innymi z Akademii Górniczo-Hutniczej i uniwersytetów, jak i dzieci z tarnobrzeskich szkół.

Przed rozpoczęciem dopełniania jeziora kopalnia zleca Wojewódzkiemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska badania jakości wody w Wiśle. Trwają one trzy dni i jeśli w tym czasie jej jakość się poprawia lub przynajmniej nie pogarsza, to śluzy są otwierane. Sama kopalnia prowadzi także własne badania podczas napływania wody.

– Jeśli okaże się, że w tym czasie któryś z parametrów czystości wody przekroczył dopuszczalne normy, to zamykamy śluzy i czekamy, aż jakość wody w Wiśle się poprawi – dopowiada M. Szmuc.

Woda w jeziorze jest „wymieniana”, aby utrzymać ją w jak najlepszej czystości.

– Brzydko mówiąc, chodzi o to, żeby zalegająca na powierzchni wody „zupa” powstająca w wyniku zmywania tych wszystkich olejków do opalania, którymi smarują się plażowicze, została puszczona do Wisły. Trzeba zrobić to w miarę szybko. Nie można odkładać tego w nieskończoność, bo jak się woda schłodzi, to te wszystkie zanieczyszczenia opadną na dno. Ten ubytek uzupełnia się wiosną, gdy woda w Wiśle jest najczystsza, gdyż spływają do niej wody roztopowe z gór. Wisła zazwyczaj osiąga wtedy średni poziom. To pozwala utrzymywać wodę w jeziorze w standardzie pierwszej klasy czystości – tłumaczy.